czwartek, 30 lipca 2015

Nouvelle Vague - Bande à part

Witajcie po krótkiej wakacyjnej przerwie! Mam nadzieję, że przez resztę wakacji uda mi się zachować regularność wpisów na blogu. Dzisiaj mam dla Was recenzję drugiego krążka francuskiej grupy Nouvelle Vague o tytule Bande à part



Francuski kolektyw powstał w 2003 roku. Jego nazwa nawiązuje do zjawiska nowej fali, które pojawiło się we francuskim kinie w latach 60. Natomiast muzycznie grupa słynie przede wszystkim z coverów utworów punkowych i nowofalowych z lat 80. (na płycie Bande a part znajdziemy m.in. covery Billie Idola czy Blondie) utrzymanych w przyjemnie kołyszącej, chilloutowej atmosferze bossa novy. 

Dla osób wychowanych na muzyce, która zainspirowała Nouvelle Vague, może być lekkim zaskoczeniem czy szokiem wysłuchanie rebelianckich kawałków w konwencji easy-listening - łagodnej, rytmicznej, z uroczym wokalem. Ja tego problemu nie doświadczyłam, powiem więcej - dzięki francuskiej grupie poznałam wielu wokalistów i zespołów, o których nigdy wcześniej nie słyszałam. Wśród najciekawszych utworów i aranżacji na płycie śmiało mogę wskazać Blue Monday zespołu New Order, The Killing Moon Echo & the Bunnyman czy Fade to Grey Visage.



Sam tytuł płyty nawiązuje do filmu legendy nowofalowego kina francuskiego Jeana Luca Godarda (polski tytuł to Amatorski Gand). Nowa fala pojawia się więc zarówno w odwołaniu do kina francuskiego, jak i brytyjskiego prądu w muzyce.



Nouvelle Vague ma swój oryginalny pomysł na covery utworów, które dzięki ciekawej instrumentacji, zachowaniu łagodnego, kołyszącego rytmu i pewnej jednostajności są idealne na wieczory przy lampce wina. Ten krążek jest chyba moim ulubionym z dorobku francuskiej grupy, ale z czystym sercem polecam również ich debiutancki album - Nouvelle Vague.

7/10
Nouvelle Vague - Bande à part
The Perfect Kiss, 2006



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz